piątek, 8 sierpnia 2014

Wiatraczki

Drugie i przedostatnie zadanie po warsztatach patchworkowych.

Powstały wśród ogólnego warkotu.

Dzieci warczały z gorąca.
Ja warczałam, bo mi szło... średnio i mozolnie.
Maszyna warczała beztrosko plącząc sobie nitkę bez zważania na konsekwencje.

M. na szczęście nie warczał, tylko cierpliwie czyścił mi maszynę z pyłków, coby się utemperowała.

Efekt zbiorczy ;)




I portrety solowe. Nieco pogniecione, ale długie prucie skraca gładkość lica...




3 komentarze:

  1. Piekne - jak ładnie środki spasowane!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale jak przeczytałam: "długie prucie skraca gładkość lica..." od razu skojarzyło mi się "częste mycie skraca życie". Jak i skąd taki flow myśli????? Nie mam pojęcia, ale uśmiałam się przednio :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, bo i mie się tak skojarzyło :D Ja w ogóle dziwne skojarzenia miewam ;)

      Usuń