Drugie i przedostatnie zadanie po warsztatach patchworkowych.
Powstały wśród ogólnego warkotu.
Dzieci warczały z gorąca.
Ja warczałam, bo mi szło... średnio i mozolnie.
Maszyna warczała beztrosko plącząc sobie nitkę bez zważania na konsekwencje.
M. na szczęście nie warczał, tylko cierpliwie czyścił mi maszynę z pyłków, coby się utemperowała.
Efekt zbiorczy ;)
I portrety solowe. Nieco pogniecione, ale długie prucie skraca gładkość lica...
Piekne - jak ładnie środki spasowane!
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem dlaczego, ale jak przeczytałam: "długie prucie skraca gładkość lica..." od razu skojarzyło mi się "częste mycie skraca życie". Jak i skąd taki flow myśli????? Nie mam pojęcia, ale uśmiałam się przednio :))))))
OdpowiedzUsuńBa, bo i mie się tak skojarzyło :D Ja w ogóle dziwne skojarzenia miewam ;)
Usuń