poniedziałek, 29 września 2014

Dobrawka

Przedstawiam Wam Dobrawkę - pierwsze dziewczę z serii lalek "rekonstrukcyjnych". 

Jest prostą dziewczyna, trochę niesforną i niecierpliwą. Zapuszczanie włosów średnio jej wychodzi...
Potrafi natomiast pięknie śpiewać, wić wianki i zapewne tez krowę wydoi... ;)

Kieckę (giezło właściwie) ma odpowiednią dla Słowianki z X stulecia (takie okolice chrztu Polski), raczej do chodzenia po domu i obejściu, z czystego lnu, przepasaną krajką.

Szuka męża. Ktoś coś..? ;)



Zbliżenie na rąbek sukienki...



Jako przedmiot adoracji :D



piątek, 26 września 2014

Maleństwo

Portmonetka, proszę Pań.

Maleństwo takie do torebki, na drobne... (bo grubsze zdążyło się już przepuścić na tkaniny, koraliki, tasiemki, wełenkę...) ;)

Niby nic, a cieszy bardzo! Walczyć muszę jedynie z pokusą zbyt częstego wyciagania, co ja wiadomo nie najlepiej sie może skończyć... ;)




środa, 24 września 2014

Jo ho ho!

Jesień, wrzesień i znane wszystkim konsekwencje tejże pory roku :)

Powzięliśmy postanowienie, by rozmnożyc wakacje na wszystkie możliwe wolne chwile. Ostatnio padło na kajaki. Słońce, woda, żółć nawłoci, stada kaczek, ryby, jarzębiny i takie tam.
Inna rzeczywistość, beztroska absolutnie, lekka, frywolna!

15 chłopów na umrzyka skrzyni
Jo ho ho i butelka rumu!
- wyśpiewywał Starszy, planująć z M. abordaż na nasz okręt, podczas gdy Młodszy zjadał wszystko co znalazł i entuzjastycznie wykrzykiwał - Buteka umu!!

Robiliśmy wyścigi. Ja z Młodszym przegrałam, ale to na pewno przez pająka, który obciążał nasz kajak na dziobie...

Gadaliśmy z kaczkami, wiosłowaliśmy naprzemiennie:




  Co poniektórzy strudzeni zdrzemnęli się w drodze do brzegu.





Chcemy częściej.
Różnymi drogami wyrywać się poza.
Koniecznie!



wtorek, 23 września 2014

Przesłuchanie

- Siadaj! - słyszę przez ścianę, jak Straszy mówi zachecająco do Młodszego -
Siadaj i opowiadaj... Co tam słychać w dinozaurzym kraju..? Śmiało, smiało!

Ciekawe, czy lampkę nocną mu w oczy skierował...

wtorek, 16 września 2014

Wyprawa po smoczy bez

Wyprawa z chłopcami po czarny bez.
Jedziemy, parkujemy za leśniczówką, skręcamy na ścieżkę...
...Starszy mówi.
Przecinamy polanę, przechodzimy nad strumieniem - woda! krokodyl!
... Starszy mówi.
Wciskam się w gestwinę, zbieram, wybieram
...Starszy mówi!
- Zamilknij na chwilkę chociaż, co..?
- Dobra... - po kilku sekundach...
... Starszy mówi. Ale tez miał o czym!

Jako dzielny bosman na pirackim statku na zmianę walczył i hodował smoki (Mój smok jest twardy jak kolczuga!), tłumaczył Młodszemu świat, kazał mi ryczeć i jednocześnie byc bardzo zdumioną i/lub przerażoną. Zachwycony, przewracał się z patosem ze strachu na ryki przechodniów, włączających się do zabawy, słyszalnej ostatecznie na pół kniei.
Wyżerał nasionka z tych roślin, co strzelają nasionkami ze strączków (jak ona się nazywa..?) i szukał skarbów po krzakach.

Wróciłam pokłuta, poparzona i ogłuszona.
Objuczona bzem i bardzo zadowolona.

- Mamo, zaraz opowiemy Tacie, jaka była przygoda! - woła Starszy podekscytowany, a Młodszy powtarza jak echo, śmiejąć się tubalnie.

Bywajcie smokolubni korsarze!






środa, 3 września 2014

Przytulańce

Wieczór.
Rozmawiamy o różnościach.
- Dziękuję, mamo, że nas kochasz zawsze! - woła w pewnym momencie Starszy.
- I będę do koooońca życia.
- A jak umarniemy?
- To też.
- I przytulać też..?
- Też.
- Ale przecież będziemy nieżywi. Nie będziemy się ruszać... - drąży.
- Hm, mam nadzieję, że będziemy żyć w niebie i jakoś damy radę.
- Acha - wzdycha usatysfakcjonowany.

A ja w głębi duszy zastanawiam się, jak długo będzie mi zadawał takie pytania.
I mam ochotę kurczowo trzymać i nie puścić...