Pisałam o synowskim wyzwaniu i problemach z maszyną...
Maszyna nadal w serwisie, Starszy już dawno po badaniach - a kumpel-robot zamieszkał w pokoju chłopców i nieźle mu tam :)
Lekko nie było. Na użyczonej maszynie zszyłam, ile zdążyłam, resztę szyłam ręcznie, kończąc w pośpiechu w ostatniej chwili.
Oto on: miękki, niebieskooki i skory do zabawy. Ma długie, rozciągliwe ręce, którymi uwielbia owiązywać się na noc i spać zwinięty w kłębek ;) Po bokach tułowia na kolorowych tasiemkach wszyte karabińczyki do przyczepiania różnych różności. Dłonie wielofunkcyjne wedle życzenia - szczypce i czteropalczasta dłoń z przeciwstawnych kciukiem :D
Można na nim spać. Można go ciągnąć za nogę jak Krzyś Kubusia Puchatka po schodach. Można go do siebie przywiązać, albo przywiązać się do niego... ;)
Zbiera liście dla Mamy i pociesza, kiedy z parku znikną gokarty.
Jeszcze mógłby kawę robić. Z pianką. No, może oczekuję zbyt wiele...
no bosssko wyszedł :D a ta łapka aaa miodzio :D
OdpowiedzUsuń