Zataczając się z lekka docieram ostatnio do krańca dnia.
Troche na nogach, troche na czworaka.
Z rzadka z poziomu podłogi dosięgam maszyny czy innych płaszczyzn, o których marzę w ciągu dnia, póki jeszcze mam siły ;)
Ale czasem sie udaje! Ostatnio na osłodę i na intensyfikacje przyjemności z takich chwil - uszyłam sobie woreczek na robótki.
Oto woreczek i chusta (zalążek) w niej - z arbuzowej włóczki z angorką. Cudooownie miękka i miła. W sam raz na chwilę odpoczynku.
Że też ja się nigdy z żadną robótką nie zmieszczę w takiej torebce! Chusta zapowiada się cudnie!
OdpowiedzUsuńBędzie zapewne nieco krzywa, ale kto by tam się czepiał szcegółów ;) A woreczek przy drugim motku zrobił się niestety za mały i upycham robótkę przemocą... Trzeba uszyć większy. Stanowczo większy :)
Usuń