Jak szyje matka Hunom przed wyjazdem?
Z rozpaczliwą desperacją. W efekcie klin w jednej z tunik wszyłam na lewą stronę, po czym, jak już sprułam i poprawiłam, odłożyłam do szafy, bo jest zdecydowanie za mała. Jak ja to mierzyłam..? Nic to, i tak powstało sporo. Do stosu dołóżcie jeszcze kieckę czerwoną jak maki i drugą zieloną jak trawa.
Będę prząść, mieszać wełnę w kotle, zbierać zielsko. A może głównie latać za Li i zdejmować ją z najdziwniejszych miejsc? Biegać z nią za owcami? Strzelać z Hunami z łuku? Pić herbatę zaparzoną w kotle na kowalskim, glinianym piecu w czasie deszczu?
Na warsztatach śpiewu archaicznego wyśpiewywać cały pośpiech i niedoczas codzienny.
Na warsztatach produkcji jedwabiu farbować, kroić i prząść kokony jedwabników!!
Jeśli wybierzecie się na Wolin i zobaczycie małą bandę młodocianych Wikingów biegających po skansenie w dzikim pędzie, nie dajcie się zwieść. Przynajmniej dwóch z nich to prawdziwi Hunowie ;)
Ech te zarwane noce tuż przed... :)
OdpowiedzUsuń/Damroka
Herbata? Że niby jak drzewiej?... ;)
OdpowiedzUsuńWrzucasz kilka liści do gara i jest! ;)
Usuń