poniedziałek, 9 czerwca 2014

Na równoważni

Nie chcę gniewnych słów, okrzyków oburzenia czy wzajemnych przytyków. Tylko zrównoważonej oceny sytuacji.

 Kilka scen z mojego otoczenia, choć, na szczęście, poza moim progiem. Wybrane. Nie jedyne.

Przyjaciółka, tracąca przytomność z bólu w szpitalu czeka na operację. Pielęgniarka nie chce podać nic przeciwbólowego. Pomaga dopiero interwencja lekarza.

Znajoma, z silnym krwotokiem wewnętrznym po porodzie, przez niedbalstwo i lekceważenie lekarza, który nie reagował na jej skargi. 
- Może przeżyje - usłyszał świeżo upieczony ojciec. Przeżyła.

Sąsiadka, która straciła swoje maleńkie dziecko w szpitalu, bo położna nie odbiła dziecka po dokarmianiu. Zakrztusiło się. Nie odratowano go.

Nie zależało im.

Tylko druga sprawa odbiła się echem w mediach i zakończyła się jakąś naganą. Wobec żadnej z pozostałych osób nie wyciągnięto konsekwencji.

Miliardy takich scen dookoła. Poza światem medycyny i chorób także. Na ulicy. Na przejściu dla pieszych. W szkole. W polityce. Rzadko kończą się konsekwencjami. Zbyt rzadko.

W Łodzi muzułmanin zabił swoją polską żonę, bo uciekła, plamiąc jego honor. Sąd  wziął pod uwagę powołanie sie na jego wartości i tradycję. Wymiar kary zaskakująco niski.

Lekarz odmówił wykonania aborcji, proponując inną pomoc i opiekę. Młoda matka mogła skorzystać lub udać sie do innego lekarza. Złożyła doniesienie do prokuratury, media grzmią, internet wrzy.

Czy ludziom, którzy złożyli deklarację wiary, odmawiając przecinania jakiegokolwiek istnienia, należy się tak powszechne potępienie i sąd? Czy nie zatraciliśmy gdzieś po drodze właściwych proporcji ?

5 komentarzy:

  1. jak jesteśmy przy trudnych tematach, serce mi staje, gdy myślę o porodach w Polsce, przy pierwszym podeszłam dość "lajcikowo", nie wiedziałam, nie słyszałam, przy drugim umierałam ze starchu, że trafię na takiego, dla którego będę ot kolejnym przypadkiem, któremu się nie będzie chciało, bo do dziś pamiętam słowa rozmowy lekarzy z pierwszego porodu "tętno zaczyna spadać na szczytach skurczy" "tniemy, nie ma co czekać aż będzie gorzej" - im się chciało, wierzę, że dzięki nim młody dostał 10, a nie przepustkę na wieczną rehabilitację

    honorowe zabójstwo, "obrzezanie" knbiet - tradycja sradycja, jak coś jest barbarzyństwem, to ch.j z tradycją, powinno być ścigane i karane z pełną surowością, jak bardzo lubię średniowiecze, to jednak się cieszę że jest za nami i tak powinno zostać

    jesli chodzi o odmowę aborcji, raz że prawo nakazuje mu wskazanie lekarza/szpitala gdzie wykonano by ją, a dwa hmm w przypadku zaniku mózgu u dziecka, gdzie szanse na życie są żadne, odsyłanie matki do hospicjum jest jakimś ponurym żartem, osobiście nie chciałabym być trumną a do tego koleś ją sprowadził
    nie można zmuszać ludzi do bycia bohaterami, a on swoje sumienie uspakaja skazując innych na cierpienie [włączając w to dziecko]

    a jesli chodzi o proporcje to masz rację, pozostałe historie są zdecydowanie za mało nagłośniane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w pełni, także z tym, że powinien tej matce wskazać innego lekarza.

      Usuń
  2. popieram Cię w każdym słowie. Dużo rzeczy mnie wkurza w naszym Państwie, powiem, że coraz więcej, ale ludzkiej znieczulicy, głupoty i chamstwa po prostu nie mogę znieść. Gdzieś się wszyscy pogubiliśmy, potrzebny jakiś ostry zakręt, powrót do korzeni, wstrząs.

    Niestety takie zwroty odbywały się zazwyczaj w czasie zagrożeń, wojen itd. Nie wiem co musi się znowu stać, żebyśmy znów patrzyli na siebie jak na ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taka małą, idealistyczna nadzieję, że chociaż zaczynając na niewielką skalę, od siebie - dzieciaków, studentów, bloga ;) można i warto zacząć...

      Usuń
  3. moja bratowa właśnie powiła, opowiadane sceny szpitalne tchna grozą!
    znieczulica osiągnęła juz niewyobrażalne dla mnie rozmiary... :-(

    OdpowiedzUsuń