Po wieczornej lekturze Franklina, którego ciocia Lusia jest archeologiem i jeździ po świecie, zwożąc do domu różne starocie (u nas prokurator już by jej na skorupie siedział):
- Widzisz, ona szuka w ziemi skarbów, jak Tatuś.
- TEN Tatuś..?
- Yhm
- NASZ Tatuś..?
- Yhm
- Ale Tatuś chodzi do pracy!
- No tak, archeolog też przecież musi chodzić do pracy.
- ...i opiekować się ptakami, prawda? - z nagłym entuzjazmem.
- ...?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz