Mówią, że historia zatacza koło. Czasem to koło toczy sobie Fortuna (patykiem zapewne, jak na obrazach Breughla).
Wszystko już było i w sumie powinno mnie pocieszać, że nie jestem na tym statku sama...
U mnie w pracy leżakuje Meduza.
Czasem wzywa Augiasza, żeby pomógł jej przy organizacji stajni. W końcu jest specjalistą.
W domu lazaret zbudowany na kopcu termitów, posypany stonką amerykańską jak kruszonką.
Czas trenuje do maratonu. Skacze przez płotki i niekiedy się potyka.
Czy jeszcze kogoś dziwi, że jedynym słusznym trunkiem, zamiast kawy, wydaje mi się koktajl Mołotowa..?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz