czwartek, 27 lutego 2014

Statek szaleńców

Mówią, że historia zatacza koło. Czasem to koło toczy sobie Fortuna (patykiem zapewne, jak na obrazach Breughla).
Wszystko już było i w sumie powinno mnie pocieszać, że nie jestem na tym statku sama...

U mnie w pracy leżakuje Meduza.
Czasem wzywa Augiasza, żeby pomógł jej przy organizacji stajni. W końcu jest specjalistą.

W domu lazaret zbudowany na kopcu termitów, posypany stonką amerykańską jak kruszonką.

Czas trenuje do maratonu. Skacze przez płotki i niekiedy się potyka.

Czy jeszcze kogoś dziwi, że jedynym słusznym trunkiem, zamiast kawy, wydaje mi się koktajl Mołotowa..?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz