Pierwsza powstała chusteczka na szyję, miękka i wdzięczna, dla mojej małej siostrzenicy: dresówka z jednej strony i kolorowe, bawełniane sówki z drugiej. Juz w użyciu i wyglada na to, że się sprawdza ;)
Drugi wyszedł spod igły (wyszarpywany wielokrotnie, bo pętlenie, bo nic, bo igła, bo coś... "Weź te łapki!" "Nie! Nie ciągnij..!) komin dla mnie. Też z bawełenką, tym razem w wiosenne kwiaty:
Na razie tyle.
Pozostałe czekają na zlitowanie...
Wow jaki ładny! Też muszę sobie taki sprawić:)
OdpowiedzUsuń